„Zjedz”, performance partyzanckie, Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu, 8.11.2019
Lekcja
wstydu
Karol
Sienkiewicz w artykule "Chorobowe dla wszystkich" zauważył istotną kwestię wobec wystawy pt. "Kreatywne Stany
Chorobowe: AIDS, HIV, RAK" w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu i
"podaje w wątpliwość tezę z tytułu wystawy. Czy stany chorobowe
rzeczywiście są tu aż tak kreatywne?". Natomiast Zofia nierodzińska na
łamach swojego profilu na FB odpowiada Sienkiewiczowi: "nareszcie sztuka!
nareszcie nazwiska! ... ale zaraz zaraz kogoś tu brakuje. Kuratorzy nie
odrobili lekcji, za to wystawię im dwóję!". W polskim systemie
edukacji ocenianie uczniów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych dla
rocznego, semestralnego oraz końcowego, skalą ocen jest od niedostatecznego (1)
po celujący (6). Oceny od 2 do 6 są pozytywne, ocena 1 jest negatywna. Zarówno
zwolennicy, jak i przeciwnicy ocen w szkołach są zgodni, że uczniowie muszą otrzymywać
informacje zwrotne co do swoich postępów w nauce, a tu mamy dwójkę. Jeśli nierodzińska
podporządkowuje się ocenianiu szkolnemu, a tak się stało, to warto przypomnieć
niektóre "wymówki" uczennicy, które opublikowała na FB:
-
"Jest za to grupa badawcza złożona z czterech osób, których imion ani
nazwisk krytyk nie wymienił",
- "Ale
krytyk nie wszystko czyta, ogarnia jedynie wzrokiem. Może dlatego mylą mu się
artystki, choć sam o sztukę się dopomina",
- "Sztuka ma tu wartość użytkową i na próżno oczekiwać od niej estetycznej perfekcji. Nie stać nas na nią i nie będziemy udawać, że jest inaczej".
- "Sztuka ma tu wartość użytkową i na próżno oczekiwać od niej estetycznej perfekcji. Nie stać nas na nią i nie będziemy udawać, że jest inaczej".
Co dokładnie
kryje się za tymi "wymówkami"? Rozpacz? Strach? Jak konstatuje Sienkiewicz: "na
samej wystawie potyka się o niewiarę w sztukę. Tu kuratorzy albo ponieśli
klęskę, albo pewnego zadania nie wykonali". Mamy poczucie, że oczekiwania
wobec tej wystawy były po prostu większe niż ambicje jej autorów. A sama
wystawa stała się "bibliotekę chorobową"/ archiwum i nie prezentuje
sprawczości i mocy sztuki. Jak pisze francuski estetyk Eugène Véron:
"im większy jest geniusz [artysty], tym większą ujawnia
on, manifestuje moc i indywidualność". Warto
przypomnieć, że Sienkiewicz przywołuje nazwisko artysty Karola
Radziszewskiego, "jako gej seronegatywny, do Poznania nie został
zaproszony. Tymczasem takie silne artystyczne gesty dobrze by poznańskiej
wystawie zrobiły. W Arsenale można odnieść wrażenie, że przez ponad dwie dekady
dzielące „Ja i AIDS” i „Kreatywne stany chorobowe” nic się
w temacie HIV i AIDS w polskiej sztuce nie wydarzyło. Ale
również że kuratorzy nie wierzyli w moc samej sztuki. Może dlatego sami
wchodzą w rolę artystów, niestety nieumiejętnie. A to sztuka przecież
potrafi wzmacniać przekaz i uwidaczniać problemy". Natomiast Zofia nierodzińska nie pokazuje i nie umieszcza artefaktów z wernisażu "Kreatywne Stany
Chorobowe: AIDS, HIV, RAK" z mojego "słodkiego działania artystycznego" na rzecz polemiki szkolnego oceniania wystawy z Karolem Sienkiewiczem, który określa w recenzji wystawy, że trzeba: "wyjść poza strach i żałobę, stać się sprawczym, odzyskać podmiotowość".
Grupa badawcza: Luiza Kempińska, Paweł Leszkowicz, Zofia nierodzińska, Jacek Zwierzyński - postanowiła zignorować performance partyzanckie "Zjedz" podczas wernisażu wystawy "Kreatywne Stany
Chorobowe: AIDS, HIV, RAK", mającego zwracać
uwagę na problem dyskryminacji.Działanie partyzanckie "Zjedz" było kierowane z zamiarem zaatakowania wystawy, tak jak choroby RAK, HPV, HIV i AIDS "atakują człowieka". W ten sposób pokazałem, że każda "krówka" - cukierek jest słodkim dramatem jednostki, gdzie każda z chorób pojawia się znienacka. A negatywne emocje w stosunku do partyzanckiego działania pojawiały się nie tylko w postawach szerszego społeczeństwa, ale także w najbliższym otoczeniu. Traktując moje "słodkie działanie" jak "powietrze" lub "chłoptaś rozdający cukierki" na wernisażu. Marketing szeptany z Poznania potwierdza, że "znowu Wnuk rozwalił wernisaż", "Wnuk w Arsenale rozdawał cukierki", a także "czy to Wnuk robił akcję w Arsenale?". Faktycznie zrobiłem to działanie partyzanckie, które ma przybliżyć nas do refleksji wobec problemów społecznych oraz dramatów osobistych chorych osób, które przechodzą traumę w samotności lub ze swoimi bliskimi. Z drugiej strony nigdy nie musiałem wypowiadać się za pomocą tekstu ze względu na to, że obserwuję, iż sztuka zaczyna przegrywa z krytyką, a krytyka ze sztuką. Obecnie nie ma konstruktywnej krytyki, ani błyskotliwych kuratorów sztuki. W obiegu poznańskim jestem określany za sprawą niektórych osób, jako trickster, Banksy whitecubów, a także nazywany przez złośliwców poznańskim Bodzianowskim - znany z przekraczających granic żenady partyzanckich działań wernisażowych.
Karol Sienkiewicz, "Chorobowe dla wszystkich", Dwutygodnik
Komentarze
Prześlij komentarz